co najbardziej przypadło mi do gustu, ale gdybym musiała wybierać, to
postawiłabym na tę ostrą chińską musztardę. Matthew miał na końcu języka, że nie wie, co takiego im podarował, ale w ostatniej chwili coś go powstrzymało. - Jak tam wakacje? - spytał. - Cudowne! Wszyscy moi faceci razem, chociaż brakowało nam ciebie do kompletu. 206 - Ja też za wami tęsknię. Zdążył jeszcze poprosić, żeby Ethan zadzwonił do niego po powrocie, i w tym momencie usłyszał, że Izabela z Mickiem wchodzą do domu. Spytał, co sądzą o pizzy, ale w odpowiedzi zobaczył skierowane do dołu kciuki. Izabela zaproponowała tajskie jedzenie, które wszyscy lubili. Mogli zamówić dania przez telefon, Matthew jednak nagle poczuł, że musi wyjść z domu, więc ofiarował się, że je przyniesie. Kiedy wrócił, okazało się, że dzwonił Ethan. Zostawił wiadomość: chyba bierze go grypa, więc zaraz się kładzie i niech Matthew już do niego nie dzwoni. - Może mnie oświecisz - spytał Kat po naradzie roboczej o dziewiątej w poniedziałek - co ja ci takiego posłałem? Zmieszała się lekko. - Obłędny koszyk pyszności. Pokręcił przecząco głową. - To nie ja. - Jak to? Ten cudowny kosz pełen różnych przysmaków nie jest od ciebie? - Niestety nie, a szkoda. - Szli obok siebie w stronę schodów. - Czy do tej przesyłki dołączono jakiś bilecik? A może znasz jakiegoś innego Matthew? Nie mogło być mowy o pomyłce, przynajmniej nie z punktu widzenia Kat. Na karcie dołączonej do prezentu stało jak byk: „Dla drogiej Katriny z serdecznymi życzeniami świątecznymi i sympatią od Matthew". - Bardzo to miłe - przyznał już w ich pokoju. - Naprawdę chętnie podszyłbym się pod ofiarodawcę, ale prawda jest taka, że nic ci nie wysyłałem. - Wcale nie musiałeś. Postawiliśmy sobie po drinku przed świętami... - Była wyraźnie zakłopotana. - Ja też nie zamierzałam ci nic dawać. - Ale dałaś. Bo pomyślałaś, że ci to wysłałem. Może to cofniesz? - Nie chcę. To nic wielkiego, nie z tej samej ligi co twój podarunek. - Uśmiechnęła się szeroko. - Czy raczej nie twój, jak się okazało. Dopiero wieczorem udało mu się ostatecznie rozmówić z bratem, któremu podobno wysłał mały kosz delikatesowy od Fortnuma & Masona, oraz z Johnem Pascoe - ten z kolei dostał zestaw upominkowy od Selfridge'a. Potem zadzwonił Karl: właśnie wrócił z wakacji w Garmisch--Partenkirchen i też zaczął od podziękowań. - Właściwie co ci wysłałem? - spytał Matthew. 207 - Ten cudowny kosz z kawą i czekoladkami od Harrodsa. - Super - odparł Matthew, po czym wytłumaczył przyjacielowi, co się dzieje. - Ktoś ci robi kawały. - Najwyraźniej. Tyle że dla mnie to mało śmieszne.