Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/ladnebramy.szczecin.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/ladnebramy.szczecin.pl/paka.php on line 5
Awantura w pokoju rodziców ucichła. Dziewczynka zamarła. Tata i mama kłócili się od

Awantura w pokoju rodziców ucichła. Dziewczynka zamarła. Tata i mama kłócili się od

  • Sylwana

Awantura w pokoju rodziców ucichła. Dziewczynka zamarła. Tata i mama kłócili się od

19 January 2021 by Sylwana

dłuższego czasu. Chodziło o kogoś, z kim mama rozmawiała rano. Tata krzyczał, że nie powinna była tego robić. Dlaczego mu nie zaufa i nie pozwoli jemu zająć się wszystkim? Mama była strasznie zdenerwowana. Powiedziała tacie, że ucieka od rzeczywistości. Becky nie wiedziała, co to znaczy, ale smuciło ją, że mama się złości, bo Becky też uciekała od rzeczywistości. Tak powiedzieli lekarze. Może to jakaś choroba. Może dlatego Jenny nie przychodzi już się bawić. Jak kiedy Becky miała ospę. Też nikt nie mógł jej odwiedzać. I skóra tak bardzo ją swędziała. Becky chciała się bez przerwy drapać, a mama kazała jej siedzieć w wannie z gorącą wodą i mąką owsianą. Becky nienawidziła ospy. Chociaż babcia upiekła wtedy ciasto. Z kremem bananowym. I Danny’emu nie wolno było go tknąć, dopóki Becky mu nie pozwoliła. To było całkiem fajne. Teraz myśl o Dannym sprawiła, że dziewczynka poczuła się nieswojo. Mocniej przytuliła Wielkiego Misia. Kłótnia znów się zaczęła. Tata krzyczał, że mama nie troszczyła się jak należy o Danny’ego. Mama krzyczała, że to wszystko wina taty. – Skąd Danny wziął broń, Shep? Powiedz mi, skąd on wziął broń? Becky wślizgnęła się do ciemnego wnętrza szafy. Zamknęła drzwi. Światło i głosy zniknęły. Położyła się na starym kocu, który pościeliła tam dla niej mama, i objęła z całych sił Wielkiego Misia. Czasem, kiedy siedzieli tak po ciemku, tylko ona i Wielki Miś, znowu mogła oddychać. Ten dziwny ciężar, gdzieś znikał, i już nie czuła się tak źle. Była bezpieczna. Spokojna. Tutaj, w ciemności, nikt nie zdoła zrobić jej krzywdy. Mogła zamknąć oczy, a wtedy złe myśli odchodziły. Mogła czuć, że lata i rozmyślać o kotkach, chmurach i wszystkich ulubionych rzeczach. Dzisiaj też spróbowała tej sztuczki. Zacisnęła mocno powieki. Przytuliła policzek do miękkiego łebka. Ale nic się nie działo. Żadnego latania. Była nadal dziewczynką, ukrytą w śmierdzącej starymi butami szafie. I widziała Sally i Alice. Leżały na podłodze. Potem zobaczyła śliczną pannę Avalon. A potem podniosła wzrok... Becky zakwiliła. Wtuliła twarz w futerko Wielkiego Misia. – Bądź dzielny – rozkazała mu. – Bądź dzielny. Bądź dzielny. Siedź cicho. Wielki Miś był bardzo dzielnym niedźwiadkiem. Siedział cicho, gdy kołysała się z nim w objęciach, a jej rodzice kłócili się w salonie. Siedział cicho, gdy pojękując, toczyła bój z potworami. I siedział cicho, gdy płakała. Wciąż widziała za dużo. Na przykład, co się stało ze śliczną panną Avalon. Bolała ją buzia po tamtej sałatce. Bolały plecy i ramiona od spania w szafie. Ale Becky nie poddawała się. Była twarda. Tata lubił powtarzać, że jest taka jak on. Prawdziwy z niej wojak. Nie wiedziała, co to znaczy wojak. Ale chciała być taka jak tata – duża, silna i odważna. Musi być taka jak on. Musi wytrzymać. Musi obronić Danny’ego. Nabożeństwo żałobne za Sally Walker i Alice Bensen miało się rozpocząć o trzynastej w małym, białym kościółku episkopalnym przy Fourth Street. Ale gdy już przed południem ławki, przedsionek, trawnik i parking wypełniły się ubranymi na ciemno mieszkańcami miasteczka, pastor Albright przeniósł całą ceremonię na cmentarz. Grabarze szybko rozbili na wzgórzu namioty. Niebieskie płótno łopotało jak oszalałe, szarpane silnym powiewem znad oceanu. Ale nikt nie narzekał. Wciąż nadjeżdżały samochody. Ogorzali farmerzy w niedzielnych garniturach, prowadząc żony pod rękę, z pochylonymi głowami brnęli pod wiatr. Drużyna koszykarska szkoły średniej w Bakersville, w szeregach której święcił triumfy brat Alice Bensen, wraz ze swym trenerem, wujkiem Sally Walker, ustawiła się jako gwardia honorowa. Koledzy George’a Walkera z bractwa Elks czekali w grupie na zakończenie uroczystości, by zająć się przetransportowaniem stosów kwiatów do domów okrytych żałobą. Panie z kościoła episkopalnego rozdawały programy. Ciągle napływały kartki z

Posted in: Bez kategorii Tagged: piosenkarki polskie, strój disco lata 70, pies myśliwski beagle,

Najczęściej czytane:

– On nie... nie był przygotowany na tak daleko posuniętą intymność,

i to wszystko. Po prostu się przestraszył. – Aha, przestraszył się. – Przecież dobrze wie, że jestem gotowa zrobić dla niego ... [Read more...]

Dumnym krokiem wyszła na korytarz. Na podeście

mąż podał jej ramię. - Prędzej złamię kark - mruknęła i sama ruszyła w dół po schodach. ... [Read more...]

było wyprawienie jej z domu.

- Woźnico! Muszę zamienić z tobą słowo. Roman aż podskoczył na koźle. - Woźnico! ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 ladnebramy.szczecin.pl

WordPress Theme by ThemeTaste