w to wmieszałeś. Jeśli chcesz rady, to proponuję, żebyś się z tego wycofał.
– Nie mogę. – Cóż, wybór należy do ciebie. – Ale jest chyba jakieś wyjście! Możemy na przykład zgłosić się na policję i wszystko powiedzieć. – To nie ma sensu. – Kondor potrząsnął głową, potwierdzając to, czego Luke już się domyślał. – W ten sposób tylko mu się wystawicie. Powystrzela was jak kaczki. – Kondor urwał i spojrzał mu prosto w oczy. – Policja go nie złapie, a nawet jeśli, to niczego mu nie udowodni. Wiesz, jak to jest: jak nie ma broni i świadków, to nie ma przestępcy. Miał rację. Ale wobec tego co ma powiedzieć Kate? Żegnała go z nadzieją w oczach. A teraz co? – Jest jednak wyjście – dodał Kondor. – Choć bardzo trudne. – Tak? – Luke czuł pulsowanie w skroniach. Chwycił się tego, co usłyszał, jak ostatniej deski ratunku. – Wygląda na to, że Powers zaczął przegrywać – rzekł spokojnie Kondor. – Traktuje zabójstwa jako coś osobistego. To niebezpieczne. Narusza w ten sposób własne zasady. Mam wrażenie, że posuwa się do rzeczy, których w normalnych warunkach by unikał. – Ale w związku z tym stał się jeszcze bardziej okrutny – mruknął Luke. – Możliwe, ale w tym cała twoja nadzieja. – Kondor zniżył głos: – CIA włączy się dopiero wtedy, gdy uzna Powersa za zagrożenie dla siebie lub dla narodowego bezpieczeństwa. W końcu pracował dla Firmy. Ale z drugiej strony nie może pozwolić, żeby Powers zabijał wszystkich, których napotka. Kondor mówił wolno, uważnie dobierając słowa. Luke próbował zrozumieć, o co mu chodzi. Zorientował się już, że nie może czegoś powiedzieć jasno i chce mu to tylko dać do zrozumienia. – CIA nie chce rozgłosu, prawda? – zgadywał. Kondor nie zwrócił uwagi na jego słowa. – Musiałbyś udowodnić, że Powers wymknął się spod kontroli. Że stanowi zagrożenie dla rządu albo samej Firmy. – Kondor zacisnął palce. – Chodzi mi o prawdziwy dowód, najlepiej na piśmie. Nazwiska i daty. To powinno wystarczyć, żeby CIA zaczęła działać. – Mogę to udowodnić – powiedział twardo Luke. – Choćby w tej chwili. Kondor wyprostował się. – Tak? Luke opowiedział mu o notatniku Powersa i o tym, jak dostał się w ręce Julianny. – Pisał to szyfrem, ale jestem pewny, że są tam nazwiska i daty, o które wam chodzi. Kondor spojrzał na niego ostro, jakby rzeczywiście był drapieżnym ptakiem. – Złamałeś szyfr? – Nie. – Luke pochylił się w jego stronę. – Ale liczę, że mi pomożesz. To nasza jedyna nadzieja. – Lubię cię, Luke, ale nie mogę tego zrobić. – Zerknął w kierunku wejścia, a potem znowu na swego rozmówcę. – Nie chcę wiedzieć, co jest w tym notesie. Inaczej narażę się kolegom i złamię zasady. Mogę za coś takiego nieźle beknąć. – Więc powiedz chociaż, jak złamać ten szyfr. Kondor wahał się przez chwilę, ale potem skinął głową. – Spróbuj zidentyfikować co najmniej jeden zapis i wykorzystaj te