udałoby się jej zapewnić pomoc, jeśli w ogóle by tego dokonała, Emma,
Luke i Julianna mogli już nie żyć. – Tak, oczywiście – odparła nieco zbyt rozedrganym głosem. – Na pewno? – Policjant pochylił się nad nią, a ona poczuła, jak płoną jej policzki. – Wygląda pani na zaniepokojoną. – Nic mi nie jest – powiedziała już nieco pewniej. – Miałam tu kogoś spotkać, ale się z nim minęłam. To wszystko. Winda stanęła i wyszli do holu. Kate zaczęła się rozpaczliwie rozglądać za Lukiem. Nigdzie go nie było. Czując mrowienie na karku, skierowała się do wyjścia. Stanęła na środku chodnika, nie bardzo wiedząc, co robić. Poczuła, jak kręci jej się w głowie. Czyżby coś się stało Luke’owi? Może John go wyśledził...? Pomachała ręką do przejeżdżającej taksówki. Samochód zatrzymał się z piskiem opon, omal nie powodując wypadku. Już chciała do niego wsiąść, kiedy usłyszała za sobą jakieś hałasy. – Kate, zaczekaj! Odwróciła się. Luke wypadł z budynku. Podbiegła do niego. – O Boże, jak dobrze, że jesteś! – Rzuciła mu się w ramiona. – Przyjechałam najszybciej, jak tylko mogłam. Bardzo się zaniepokoiłam, kiedy... – To nie ja dzwoniłem, Kate. – Nie rozumiem... – bąknęła, chociaż nie było to do końca prawdą. – Przed chwilą rozmawiałem z Julianną. – Ścisnął mocniej jej dłoń. – To nie ja dzwoniłem. Zawróciłem, ponieważ Julianna powiedziała mi, że tu jesteś. Kate poczuła, jak krew odpływa jej z twarzy. Odniosła wrażenie, że ktoś dotknął jej skóry lodowatą ręką. Dobry Boże, to John. Podniosła dłoń do ust. Zostawiła Emmę. Obie z Julianną są teraz zupełnie bezbronne. Luke uspokajającym gestem położył dłoń na jej ramieniu. – Najważniejsze to nie wpadać w panikę. Pamiętaj, że rozmawiałem z Julianną i że nic im nie jest. Ma drzwi zamknięte na zamek i łańcuch. Zabroniłem je otwierać. – Zniżył głos: – I powiedziałem jej, gdzie trzymam mój pistolet. Jest nabity. – Pistolet? – powtórzyła, drżąc ze strachu. – Tak, żeby mogła się bronić. Taksówkarz przycisnął klakson. – Wsiadacie czy nie? Luke pchnął ją w kierunku samochodu i ruszyli do hotelu. Kate starała się opanować i nie płakać. Próbowała trzymać nerwy na wodzy, chociaż myślała jedynie o tym, że John może zabić Emmę. Jak mogła być taka głupia? Tak łatwowierna? Nawet się nie zastanawiała, czy dzwonił Luke, chociaż prawie nie słyszała jego głosu. John wie wszystko, pomyślała z przerażeniem. O tym, że Luke był na policji i po co tam poszedł. O chorobie Emmy. I zapewne domyślił się, że Kate zostawi ją samą z Julianną. Łzy same napłynęły jej do oczu. Jeśli cokolwiek stanie się Emmie, nigdy sobie tego nie wybaczy. Nigdy. Luke wyciągnął rękę i położył dłoń na jej dłoni. Ścisnęła ją mocno. – Nie przejmuj się, Kate. Nic jej nie będzie.