anna przybylska filmweb
spojrzenia redaktora i chłopców. Nikt nie rozumiał jej wesołego nastroju, nowego, sprężystego kroku, ogólnego zadowolenia ze świata - z wyjątkiem może Cecile. Malinda zaś do niczego się nie przyznawała. Po raz pierwszy w życiu zakochała się i było to uczucie zbyt cudowne, zbyt szczególne, zbyt nowe, by się nim z kimś dzielić. Nakrywając wieczorem stół do kolacji, dodając tu i ówdzie kilka uroczystych akcentów, wiedziała coś, o czym Jack Brannan nie miał pojęcia. Ojcem jej miłości nie było pożądanie, ale on sam. Jack nie czuł się dobrze w tym pokoju. Kiedy budował dom przed czterema laty, Laurel nalegała 112 JEDNA DLA PIĘCIU na osobną jadalnię do przyjmowania gości. O ile pamiętał, skorzystano z niej tylko dwa razy. Pierwszy - na Boże Narodzenie. Drugi - na jakieś przyjęcie, które według niego było nudną klapą. Dziś chłopcy mieli tu zaprezentować swe nowo nabyte maniery. Stół nakryty był koronkowym obrusem. Jack widział go po raz pierwszy, więc domyślił się, że Malinda przyniosła go z domu. Porcelana była znajoma, srebra też. Laurel zawsze lubiła luksusy. Jack poprawił krawat, na który Malinda nalegała, i po raz setny nakazał sobie, że dostosuje się do sytuacji. Ta tortura, to znaczy posiłek, nie mogła trwać długo. Poczuł ucisk ręki na ramieniu i dłonie mu zamarły na węźle krawata. Malinda nachyliła się, by nalać wody do jego szklanki. Druga ręka nadal wypalała dziurę w jego koszuli. Nie po raz pierwszy dziś go dotykała... on zaś z kolei bardzo się starał trzymać ręce z daleka. Jej miłosna deklaracja zabiła w nim wszelką swobodę. Malinda zdjęła dłoń z jego ramienia i Jack mógł nareszcie swobodnie odetchnąć. - Podaj kartofle. - Proszę - poinstruowała automatycznie Malinda przysuwając krzesło bliżej stołu. - Poproszę o kartofle - zgodził się Mały Jack. Malinda z uśmiechem podsunęła mu salaterkę. - Darren, przy jedzeniu używamy jednej ręki. Druga leży oparta na stole. Ręka Jacka unosząca do ust kęs mięsa zamarła w połowie drogi. Malinda nawet nie patrzyła na Darrena. Spokojnie rozkładała na kolanach serwetkę. JEDNA DLA PIĘCIU 113 Darren posłusznie położył rękę na stole. Z poczuciem winy Jack zrobił to samo. - Odrobiłeś lekcje? - zwróciła się Malinda do Dawida. - No.